Laborystyczna teoria ceny tez jest falszywa. Cena towaru, nawet jesli towar wytworzyl bezposrednio jego sprzedawca, jest cena wymiany, czyli spolecznie usredniona wartoscia uzytkowa. Jesli ktos jest „wyznawca pracy”, to rzeczywiscie moze wyceniac swoje towary wedle godzin pracy, jakie poswiecil na ich wykonanie, ale to mu raczej nie przysporzy klientow, chyba ze oni tez beda „wyznawcami pracy” (ale nawet w takim przypadku cena nie jest pochodna samej pracy, ale pochodna przypisywanej jej metafizycznej czy religijnej wartosc).
Placa tez nie zalezy od ilosci pracy, tylko jej efektywnosci, tzn. stopnia w jakim wytwarza ona spolecznie pozadane dobra. Nie widze zadnego sposobu, zeby przemycic tu jakiegokolwiek czynniki oderwane od subiektywizmu wyceny konsumenckiej.